Witam wszystkich Forumowiczów!
Na Wasze forum trafiłem przypadkiem przeglądając rożne fora w necie dotyczące zapieczonych pierścieni, płukanek, itp.
Koledzy z tego działu mają podejście wręcz akademickie do zagadnień związanych z płukaniem silnika, a więc może ktoś pomoże mi w opałach.
Mój problem przedstawia się następująco:
Działając w afekcie (podretuszowane foto) kupiłem 2020 r. w Szwajcarii Chevroleta Camaro z 1989 roku, silnik 5.0 V8 173 KM
W opisie aukcji było napisane, że stał 13 lat i faktycznie, ostatnie nalepki autostradowe miał z 2007 roku.
3 lata przestała u mnie, czyli razem 16 lat postoju.
Sinika nie mogłem odpalić, ponieważ – jak opisano – do auta nie było kluczyków.
Zdobyłem kluczyki z modułem VATS i niedawno próbowałem go odpalić.
Nie odpalał, ponieważ nie dostawał paliwa, do wymiany poszła pompka paliwa i auto zagadało.
Króciec gumowy łączący pompkę paliwa z przewodem metalowym rozpuścił się i paliwo szło z powrotem do baku.
I teraz zaczynają się problemy…
Auto strasznie dymi na niebiesko.
Delikatnie się podłamałem. Po sprawdzenie stanu płynów życiowych stwierdziłem, że auto miało straszliwie brudny olej i jego stan był na minimum.
W środku pod deklem zaworowym jest dużo brudu, nawet mój Polonez w latach 90-ych miał czystsze wnętrze silnika.
Co zrobiłem:
Aby uzupełnić stan oleju dolałem 2 litry nowego oleju silnikowego najtańszego 10W40 oraz szklankę ropy do silnika na przeczyszczenie wstępne – i tak to idzie zaraz do wymiany. Teraz poziom na miarce wskazuje, że jest oleju przelane około 1 litr – miarka jest w rurce i olej na ściankach rurki przy wyjmowaniu fałszuje wynik.
Silnik chodził na wolnych obrotach 30 min.
Co mi poradzono – przed zlaniem starego oleju odkręcić świece i zalać tłoki naftą.
Wiem, że lepsze byłoby zalanie tłoków dobrą płukanką do silnika, ale silnik ma 5 litrów pojemności i tłoki są pod kątem, nie da się ich zalać naraz tak jak w rzędowej czwórce i trzeba zużyć dużą ilość środka czyszczącego na tłoki.
Kupiłem 5 litrów nafty i będę kombinował.
Wydaje mi się, że trzeba będzie to robić co najmniej na dwa razy, tak aby ustalić cztery tłoki, które są najniżej i te zalać ropą. Na drugi dzień obrót wału o 180 st. i zalać pozostałe 4 tłoki.
Najlepiej byłoby to zrobić na 4 dni, z tego co sprawdzałem w trakcie obrotu wałem korbowym w poszczególnych momentach tylko 2 tłoki są w dolnym martwym punkcie, skoro jest ich 8 to czyszczenie tłoków należałoby podzielić na 4 etapy, aby każdy tłok cały zalać ropą.
Średnica tłoków wynosi 95 mm, kąt rozwarcia tłoków w to chyba 90 stopni, można próbować obliczyć, jak należy obniżyć tłok, aby górna krawędź znalazła się pod taflą ropy przy minimalnej jej ilości.
Dodatkowy jest problem obracania wałem tego kolosa. Śruba na wale to chyba 17 i nią nie obrócę wału. Koło pasowe jest przykręcone do wału kolejnymi 3 małymi śrubami, więc nie ma czym obracać silnikiem. Koło pasowe wału jest gładkie, nie mam tam żadnych otworów czy ząbków, nie ma jak się zaczepić. Może jest jakieś narządzie serwisowe, które się przykręca do wału w miejsce koła pasowego i na nie zakłada klucz lub przedłużkę.
Co zamierzam:
Po zlaniu oleju po płukaniu tłoków naftą zalać olejem przejściowym na przepłukanie plus dobra płukanka – myślałem o Valvoline MAXLIFE 10W40 plus płukanka silnika Liqui Moly 5200 lub XADO.
Jeśli to nie wypłucze do końca silnika to znowu Valvoline MAXLIFE 10W40 plus płukanka długoterminowa a przed samą wymianą oleju nowa płukanka i znowu wymiana oleju.
Jak to nie pomoże to znowu….
I teraz pytanie do Forumowiczów:
Co myślicie o moim pomyśle i co ewentualnie radzicie mi zrobić w mojej sytuacji?
Może zaproponujecie inną metodę i inne środki.
Poza tym zastanawiam się jaki olej zastosować w tym silniku na stałe - na korku wlewu jest napisane 5W30.
W 1989 roku chyba nie było olejów syntetycznych a z tego co się wstępnie zapoznałem z zagadnieniem Ameryka ma trochę inne oznaczenia olei silnikowych.
Prawdopodobnie do tego silnika byłby odpowiedni MOPAR mineralny 5W30 5 litrów z filtrem za około 300 zł.
Cena trochę wygórowana, jeślibym wiedział, że nie będzie brał oleju to nie ma sprawy natomiast w tej sytuacji zastanawiam się jak pogodzić cenę z jakością.
Myślałem, żeby zalać go na stałe Valvoline MAXLIFE 15W40 a do tego preparat z MOs2.
Chociaż jeżeli okaże się, że pierścienie zaczną pracować, silnik przestanie dymić to będzie sens zalać go dedykowanym, drogim olejem, np. Petro Canada, Mopar itp.
Pozdrawiam
Na Wasze forum trafiłem przypadkiem przeglądając rożne fora w necie dotyczące zapieczonych pierścieni, płukanek, itp.
Koledzy z tego działu mają podejście wręcz akademickie do zagadnień związanych z płukaniem silnika, a więc może ktoś pomoże mi w opałach.
Mój problem przedstawia się następująco:
Działając w afekcie (podretuszowane foto) kupiłem 2020 r. w Szwajcarii Chevroleta Camaro z 1989 roku, silnik 5.0 V8 173 KM
W opisie aukcji było napisane, że stał 13 lat i faktycznie, ostatnie nalepki autostradowe miał z 2007 roku.
3 lata przestała u mnie, czyli razem 16 lat postoju.
Sinika nie mogłem odpalić, ponieważ – jak opisano – do auta nie było kluczyków.
Zdobyłem kluczyki z modułem VATS i niedawno próbowałem go odpalić.
Nie odpalał, ponieważ nie dostawał paliwa, do wymiany poszła pompka paliwa i auto zagadało.
Króciec gumowy łączący pompkę paliwa z przewodem metalowym rozpuścił się i paliwo szło z powrotem do baku.
I teraz zaczynają się problemy…
Auto strasznie dymi na niebiesko.
Delikatnie się podłamałem. Po sprawdzenie stanu płynów życiowych stwierdziłem, że auto miało straszliwie brudny olej i jego stan był na minimum.
W środku pod deklem zaworowym jest dużo brudu, nawet mój Polonez w latach 90-ych miał czystsze wnętrze silnika.
Co zrobiłem:
Aby uzupełnić stan oleju dolałem 2 litry nowego oleju silnikowego najtańszego 10W40 oraz szklankę ropy do silnika na przeczyszczenie wstępne – i tak to idzie zaraz do wymiany. Teraz poziom na miarce wskazuje, że jest oleju przelane około 1 litr – miarka jest w rurce i olej na ściankach rurki przy wyjmowaniu fałszuje wynik.
Silnik chodził na wolnych obrotach 30 min.
Co mi poradzono – przed zlaniem starego oleju odkręcić świece i zalać tłoki naftą.
Wiem, że lepsze byłoby zalanie tłoków dobrą płukanką do silnika, ale silnik ma 5 litrów pojemności i tłoki są pod kątem, nie da się ich zalać naraz tak jak w rzędowej czwórce i trzeba zużyć dużą ilość środka czyszczącego na tłoki.
Kupiłem 5 litrów nafty i będę kombinował.
Wydaje mi się, że trzeba będzie to robić co najmniej na dwa razy, tak aby ustalić cztery tłoki, które są najniżej i te zalać ropą. Na drugi dzień obrót wału o 180 st. i zalać pozostałe 4 tłoki.
Najlepiej byłoby to zrobić na 4 dni, z tego co sprawdzałem w trakcie obrotu wałem korbowym w poszczególnych momentach tylko 2 tłoki są w dolnym martwym punkcie, skoro jest ich 8 to czyszczenie tłoków należałoby podzielić na 4 etapy, aby każdy tłok cały zalać ropą.
Średnica tłoków wynosi 95 mm, kąt rozwarcia tłoków w to chyba 90 stopni, można próbować obliczyć, jak należy obniżyć tłok, aby górna krawędź znalazła się pod taflą ropy przy minimalnej jej ilości.
Dodatkowy jest problem obracania wałem tego kolosa. Śruba na wale to chyba 17 i nią nie obrócę wału. Koło pasowe jest przykręcone do wału kolejnymi 3 małymi śrubami, więc nie ma czym obracać silnikiem. Koło pasowe wału jest gładkie, nie mam tam żadnych otworów czy ząbków, nie ma jak się zaczepić. Może jest jakieś narządzie serwisowe, które się przykręca do wału w miejsce koła pasowego i na nie zakłada klucz lub przedłużkę.
Co zamierzam:
Po zlaniu oleju po płukaniu tłoków naftą zalać olejem przejściowym na przepłukanie plus dobra płukanka – myślałem o Valvoline MAXLIFE 10W40 plus płukanka silnika Liqui Moly 5200 lub XADO.
Jeśli to nie wypłucze do końca silnika to znowu Valvoline MAXLIFE 10W40 plus płukanka długoterminowa a przed samą wymianą oleju nowa płukanka i znowu wymiana oleju.
Jak to nie pomoże to znowu….
I teraz pytanie do Forumowiczów:
Co myślicie o moim pomyśle i co ewentualnie radzicie mi zrobić w mojej sytuacji?
Może zaproponujecie inną metodę i inne środki.
Poza tym zastanawiam się jaki olej zastosować w tym silniku na stałe - na korku wlewu jest napisane 5W30.
W 1989 roku chyba nie było olejów syntetycznych a z tego co się wstępnie zapoznałem z zagadnieniem Ameryka ma trochę inne oznaczenia olei silnikowych.
Prawdopodobnie do tego silnika byłby odpowiedni MOPAR mineralny 5W30 5 litrów z filtrem za około 300 zł.
Cena trochę wygórowana, jeślibym wiedział, że nie będzie brał oleju to nie ma sprawy natomiast w tej sytuacji zastanawiam się jak pogodzić cenę z jakością.
Myślałem, żeby zalać go na stałe Valvoline MAXLIFE 15W40 a do tego preparat z MOs2.
Chociaż jeżeli okaże się, że pierścienie zaczną pracować, silnik przestanie dymić to będzie sens zalać go dedykowanym, drogim olejem, np. Petro Canada, Mopar itp.
Pozdrawiam